poniedziałek, 18 czerwca 2012

Zioła - naturalne metody na zdrowie i urodę

Mimo szybkiego rozwoju medycyny, wciąż korzystamy z dobroczynnych właściwości roślin. Choć nie zakopujemy już pęków ziół na rozstajach dróg i nie parzymy magicznych mikstur, warto wiedzieć jakie jest lecznicze działanie najpopularniejszych ziół.

 Czy marchewka to zioło?

Czym są zioła? Wiele jest definicji. Najszersza określa ziołami wszystkie rośliny, których właściwości można wykorzystać. W tym zakresie mieściłyby się jednak również jadalne warzywa i owoce. Słownik Oksfordzki określa ziołami rośliny, których liście lub łodygi i liście są stosowane w medycynie albo wykorzystywane dla ich aromatu i smaku. Warto też wspomnieć o ziołach, które wprawdzie mają wpływ na metabolizm człowieka lecz zaliczane są do roślin trujących. Wyłania się więc podział ziół na:

* Lecznicze
* Przyprawy
* Trujące


Lecznicze właściwości niektórych ziół:

Aloes

Wykorzystywane są liście aloesu lub uzyskany z nich sok. Aloes ma właściwości przeczyszczające, poprawia przemianę materii , wzmacnia. Stosowany wewnętrznie przyśpiesza gojenie ran. Aloes jest składnikiem wielu środków wspomagających odchudzanie i oczyszczanie organizmu.

Babka lancetowata

Stosowana przy chorobach gardła. Ma działanie wykrztuśnie i przeciwzapalne. Sok może też być używane przy przewlekłej chrypce, np. u palaczy. Babka to także popularny środek przyśpieszający gojenie ran.

Bazylia

Znana przede wszystkim jako przyprawa. Zawarte w bazylii olejki eteryczne mają działanie wykrztuśnie. Bazylię stosuje się też jako środek pobudzający apetyt i regulujący trawienie.


Bez Czarny

W lecznictwie stosuje się kwiaty i owoce. Zawarte w nich substancje mają działanie moczopędne i wzmacniają naczynia krwionośne. Owoce działają napotnie i łagodnie przeczyszczają. Napar z czarnego bzu może też być stosowany zewnętrznie do przemywania oczu, pomaga w likwidacji stanów zapalnych.

Czosnek pospolity

Popularna przyprawa o wielu właściwościach leczniczych. Działa jak łagodny antybiotyk, ma właściwości przeciwbakteryjne i antygrzybicze. Reguluje pracę przewodu pokarmowego, zwiększając ilość wydzielanego soku żołądkowego. Obniża gorączkę i ciśnienie krwi, przeciwdziała zakrzepom i redukuje zapalenia.

Dziurawiec

Ma działanie bakteriobójcze; może być stosowany zewnętrznie do dezynfekcji. Jest składnikiem leków zwalczających łagodne objawy depresji; dziurawiec działa na poprawę samopoczucia, zmniejsza migrenowe bole głowy i bezsenność. Stosowanie dziurawca wymaga ostrożności, bo zwiększa on wrażliwość na słońce.

Kminek zwyczajny

Ma właściwości przeciwskurczowe, łagodzi bóle menstruacyjne. Reguluje też działanie układu trawiennego. Kminek stosowany jest także przy chorobach gardła, ma działanie wykrztuśne i przeciwzapalne.

Mięta

Mięta stosowana jest jako przyprawa. Napar korzystnie wpływa na układ trawienny, pobudza wydzielanie soku żołądkowego i żółci w wątrobie. Ma też działanie antyseptyczne, zarówno w zastosowaniu wewnętrznym jak i zewnętrznym.


Nawłoć

Działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, wzmacnia naczynia krwionośne. Napar jest stosowany przy leczeniu zapalenia pęcherza moczowego. W zewnętrznym stosowaniu nawłoć przyspiesza gojenie się ran; napar jest stosowany do przemywania wrzodów i zmian skórnych.

Rumianek

Popularna roślina o wielu zastosowaniach. Ma właściwości przeciwzapalne i przeciwskurczowe. Wpływa łagodząco na bóle żołądka. Ma również działanie przeciwalergiczne. Zewnętrznie używany do przemywania owrzodzeń; działa łagodząco.

Podbiał pospolity

Ma przede wszystkim działanie wykrztuśne; jest stosowany przy chorobach układu oddechowego. Ma zastosowanie także w schorzeniach nerek i pęcherza. Zewnętrznie może być używany do przemywania skóry; ma właściwości pielęgnacyjne, pomaga likwidować przebarwienia.

Wrzos zwyczajny

Ma działanie przeciwzapalne, moczopędne i uspokajające. Stosuje się je przy schorzeniach dróg moczowych, chorobach nerek i przewodu pokarmowego.


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/10316/ziola-naturalne-metody-na-zdrowie-i-urode





Sól dla Siły Serca

Nadwyżka soli w diecie prowadzi do poważnych schorzeń. Aby im zapobiegać należy ograniczyć spożywanie soli i stosować sól Zdrowy Wybór, która ma optymalny skład czyli zmniejszoną zawartość sodu a zwiększoną zawartość potasu i magnezu.

Zjeść z kimś beczkę soli według Polskiego słownika przysłów znaczy dobrze kogoś poznać. Powiedzenie to, pozornie metaforyczne, w czasach kiedy powstało miało w sobie dużo prawdy. Kiedyś taka ilość soli była praktycznie nieosiągalna, gdyż minerał ten, używany także jako środek płatniczy, dostępny był tylko najbogatszym. Kiedyś. Dziś bowiem przeciętny obywatel zjada beczkę soli rocznie. I nie jest to już beczka przysłowiowa.
Solimy wszystko: od drobnych przekąsek po główne dania. Lubimy przyprawiać, bo tak zostaliśmy wychowani i takie posiłki dostajemy w restauracjach i barach. Każde dietetyczne danie wydaje się nam być bez smaku. Jednak o ile pieprz i zioła nie  czynią wielkiego spustoszenia w naszym organizmie, wręcz przeciwnie, maja działanie dobroczynne, o tyle sól ma wybitnie negatywny wpływ na nasze życie.
Popularna sól spożywcza składa się w 99% z chlorku sodu i jest uboga w mikro- i makroelementy. Badania dowodzą, że zmniejszenie spożywania soli pozytywnie wpływa na zredukowanie ciśnienia krwi. Spożywanie zbyt dużej ilości soli może prowadzić do wielu dolegliwości: udaru mózgu, wylewu, niewydolności krążenia, miażdżycy...czyli tak zwanych chorób cywilizacyjnych,  których przyczyna tkwi nie tylko w przyzwyczajeniach żywieniowych, ale także w trybie życia. Praca przy komputerze, brak czasu na aktywność fizyczną, palenie papierosów powoduje choroby sercowo- naczyniowe. Nie każdy jednak  wie, że nadużywanie soli sprzyja także rozwojowi osteoporozy, chorób nerek i przewodu pokarmowego, co związane jest z wypłukiwaniem przez sód magnezu i potasu oraz zatrzymywaniem wody w organizmie, co skutkuje również obrzękami i otyłością.
            Co jednak zrobić, jeśli nie chcemy rezygnować z doprawionych potraw, słonych frytek i smacznych przekąsek?
            Nie ma soli doskonałej. Jest jednak sól najbliższa ideałowi. To sól Zdrowy Wybór, produkt rekomendowany przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu im. Prof. Zbigniewa Religi, wpisujący się też w akcję Chronię swój mózg i serce- mniej solę. Sól Zdrowy Wybór to unikalny produkt o prawidłowych dla zdrowia proporcjach: zmniejszonej zawartości sodu i zwiększonej zawartości potasu, magnezu oraz jodu. Zachowuje smak tradycyjnej soli, ale używana zamiast niej pozwoli chronić zdrowie Twoje i Twojej rodziny. Posiada najwyższą jakość, wartość odżywczą, profilaktyczną i prozdrowotną. Wyróżniona została przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii Certyfikatem Jakości jako produkt spełniający najwyższe standardy oraz objęta została programem Siła Serca. Dodatkowo, część dochodu ze sprzedaży soli przekazywane jest na budowę systemu wspomagania serca dla dzieci, realizowaną przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii.    
Wybór soli o obniżonej zawartości sodu niesie więc ze sobą same korzyści. Nie tylko zdrowotne, ale także moralne. Sól Zdrowy Wybór pozwala cieszyć się tradycyjnym smakiem potraw i jednocześnie dbać o zdrowie. www.zdrowywybor.pl


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/12415/sol-dla-sily-serca

Jak ludzie korzystali z leczniczej mocy ziół

Ludzie odkryli leczniczą moc ziół już tysiące lat temu. Najprawdopodobniej pierwsi byli starożytni Egipcjanie, nie mamy jednak 100% pewności czy ludzie jaskiniowi nie posługiwali się już tą naturalną metodą leczenia.

Niezależnie od tego kto był pierwszy, odkąd odkryto, że w niektórych roślinach jest zawarta substancja lecznicza, ludzie nieustannie poszerzali swoją wiedzę na temat uzdrawiającej mocy roślin odkrywając coraz to nowe ich gatunki, które po spożyciu poprawiały zdrowie lub leczyły określone schorzenia.
Sprawdzanie czy dany gatunek to roślina lecznicza, czy nie, na pewno w wielu przypadkach kończyło się tragicznie, jeżeli ktoś trafił na roślinę trującą. Dzięki tym czasami heroicznym wysiłkom mamy obecnie ogromną wiedzę na temat tego jak zioła wpływają na nasze zdrowie i jakie zioła stosować przy określonych dolegliwościach. Nie oznacza to jednak, że wiemy już wszystko. Ciągle odkrywamy nowe właściwości już zbadanych roślin, lub odkrywamy nowy gatunek, któremu można nadać etykietkę roślina lecznicza.
Przez większość z nas metoda polegająca na leczeniu dolegliwości za pomocą roślin znana jest jako ziołolecznictwo. Nie każdy wie, że ta metoda ma także fachową medyczną nazwę i wśród lekarzy znana jest jako fitoterapia. Ze względu na udowodniony pozytywny efekt jaki niektóre rośliny wywierają na nasz organizm jest ona polecana tak samo, a czasami nawet bardziej niż zwykłe metody leczenia. Podstawową przewagą jaką ma naturalna substancja lecznicza nad środkami produkowanymi przemysłowo jest bowiem brak negatywnych skutków ubocznych związanych np. z wpływem zażywania tabletek na żołądek.
Naturalne, zawarte w roślinach substancje mogą nam pomóc kiedy męczy nas uciążliwy kaszel, jeżeli potrzebujemy poprawić odporność naszego organizmu i szukamy czegoś na wzmocnienie, a także kiedy z powodu jakiejś dolegliwości odkrztuszanie jest dla nas problematyczne. Dzięki ogromnej ilości zgromadzonej wiedzy na temat roślin leczniczych wiemy na przykład, że anyż ma właściwości wykrztuśne.
Coraz więcej dowiadujemy się też na temat tego jaki wpływ mają na nas zioła, których używamy podczas gotowania. Zioła w kuchni stosowane są od wieków, no i najprawdopodobniej nasi przodkowie dobrze wiedzieli, że nie tylko poprawiają one smak potraw, ale także, jak na przykład majeranek, ułatwiają trawienie. Patrząc na kuchnie krajów europejskich, łatwo zauważyć, że każdy kraj w swojej kuchni używa przede wszystkim tych ziół, które naturalnie rosną w danych warunkach klimatycznych. Włochy na przykład natura obdarowała bazylią i to właśnie ona jest obecna niemalże w każdej włoskiej potrawie. Bazylia jest dodawana do sosów, zup, pizzy, sałatek, a nawet do drinków. W Francji to tymianek jest jednym z najczęściej stosowanych ziół. W kuchniach arabskich i bliskowschodnich kolendra jest tym samym co u nas zwykła pietruszka, dodatkiem smakowym do prawie wszystkich dań. Posuwając się na mapie jeszcze dalej docieramy do Chin i Japonii, gdzie króluje z kolei imbir. Są też zioła, które występują naturalnie w każdych warunkach klimatycznych, a zmienia się tylko sposób ich przyrządzania. Dobrym przykładem jest tutaj mięta, która przez jednych jest wykorzystywana jako ziołowa herbata, a przez innych jako świetny dodatek do sałatki.


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/15271/jak-ludzie-korzystali-z-leczniczej-mocy-ziol


Domowe ziołolecznictwo

Gdy dopadnie nas grypa, a wraz z nią kaszel, gorączka, obniżona odporność i meczące odkrztuszanie zalegającej w płucach wydzieliny, z pomocą przychodzą łagodne i naturalne ziołowe cukierki.
 Cukierki to naturalne wyciągi z ziół, w których zwykle substancja lecznicza to właśnie roślina lecznicza (np., anyż, kolendra, szałwia, bazylia lub imbir), której zbawienne właściwości wykorzystujemy. Ta dziedzina nauki nazywana dotąd ziołolecznictwo doczekała się swojej fachowej nazwy jaką jest fitoterapia i zdobywa coraz większą popularność na całym świecie. Dlaczego? Ponieważ gdy dopadnie nas kaszel, gdy po kolejnej silnej dawce leków trawienie zacznie stwarzać problemy, skuteczne mogą okazać się tylko zioła. Odkrztuszanie to dziedzina, w której doskonale radzi sobie anyż lub pinia, bóle gardła i zapalenia dziąseł leczy szałwia, melisa koi nerwy, uspokaja i wycisza, zaś dzika róża podnosi naturalną odporność organizmu utraconą podczas ataku wirusa grypy lub przeziębienia.
Nie należy również zapominać, że także w kuchni nasz organizm znajdzie swoich sprzymierzeńców. Tymianek, bazylia, kolendra, imbir czy majeranek top przecież podstawowe zioła w kuchni, w których żadna szanująca się pani domu nie zapomina przyrządzając swoje potrawy.
Jak sami widzimy ziołolecznictwo choć wydawać by się mogło, że zapomniane, nigdy takie nie było. Ziołowe cukierki naszej formy verbena to samo zdrowie. Co więcej, w przypadku naszych produktów ważne jest również to, że ziołowe cukierki zawierają nie tylko ekstrakty ziół, ale także odpowiednio dobrane składniki sprawiające, że smakują one wyśmienicie. Wystarczy jeden cukierek aby się o tym przekonać.


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/15584/domowe-ziololecznictwo

Czosnek

Czosnek (Allium L.)  jest rośliną z rodziny amarylkowatych. Najważniejsza jest w nim bulwa. Kryjące się w niej ząbki wydzielają charakterystyczny zapach, który wielu przyprawia o mdłości. W stanie dzikim rośnie na półkuli północnej, głównie w strefie umiarkowanej.

Czosnek znany był już w starożytnym Rzymie - spożywali go głównie biedacy. Rozcierany był w moździerzu razem z czerwona papryką, solą i olejem oliwkowym. Otrzymaną masą smarowano chleb. Od niepamiętnych czasów uprawiano go również w Chinach i Grecji. Jednak w Grecji nie używany był na co dzień, ze względu na zapach, który znieważał uczucia bogów. W średniowiecznej Europie widziano w nim źródło zdrowia. Spożywany był głównie przez prosty, ubogi lud, który był pozbawiony pełnowartościowego pożywienia, a tym bardziej fachowej opieki medycznej.
Obecnie czosnek ma zastosowanie głównie w sztuce kulinarnej. Używany jest m.in. do przyprawiania mięs, jarzyn, drobiu, zup i sałatek.
Czosnek nie zawiera zbyt dużo witamin – w jego składzie znajdują się znikome ilości kwasu askorbinowego. Dzięki zawartości fitoncydów jest on wyjątkowo bakteriobójczy. Zawiera także spore ilości soli potasowych (260 mg/100 g) i fosforu (140 mg/100 g).
Porady kulinarne:
- do zup czosnek dodaje się pod koniec gotowania (najlepiej tłuczony);
- do sałatki można włożyć na kilka minut skórkę chleba razowego natartą czosnkiem. Przed podaniem sałatki wyjmujemy skórkę, a w potrawie zostaje delikatny zapach czosnku;
- czosnek zawiera olejek lotny z alliiną i enzymem allinazą – po roztarciu zamienia allinę w allicynę (sulfotlenek dwusiarczku allilu – związek o bakteriobójczych właściwościach, działający silniej od tetracykliny czy penicyliny) i kwas pirogronowy;
- czosnek najlepiej przechowywać w chłodnym i suchym miejscu (przed dłuższym przechowywaniem należy go przesuszyć).

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/27564/czosnek

Kuchnia od kuchni w pigułce

Nie od dziś wiadomo, że wyciągi z ziół występujące czy to jako ziołowe cukierki czy napoje, wywierają zbawienny wpływ na nasz organizm i dzięki nim nasze zdrowie może się znacznie poprawić.

Ułatwiają one odkrztuszanie gdy dopadnie nas kaszel, ponieważ mają działanie wykrztuśne, podnoszą odporność oraz niejednokrotnie zastępują lub wspomagają w działaniu leki przeciwdepresyjne.

Ziołolecznictwo znane jest ludziom od dawien dawna. Nasze babcie w czasach gdy leki w aptekach były niedostępne dla przeciętnego człowieka leczyły się właśnie ziołami. Współcześnie medycyna i przemysł poszły jednak tak daleko do przodu, że zioła dostępne są nie tylko w postaci naparów czy syropków na bazie spirytusu. Są firmy, które specjalizują się w produkcji tego typu zdrowotnych słodyczy i smakołyków. Dobrym przykładem są cukierki zawierające ekstrakty bądź wyciągi z ziół takich jak melisa, mięta czy szałwia można je z powodzeniem stosować jako zastępstwo wyciągu roślinnego. Cukierki ziołowo potrafią zapewnić nie tylko spokój i ukojenie skołatanych nerwów ale także ułatwiają trawienie i pomagają w pozbyciu się nieprzyjemnych dolegliwości żołądkowych. Nie bez powodu na przestrzeni wieków wykształciła się fitoterapia- oddzielna gałąź medycyny zajmująca się wiedzą o naturalnych lekach jakimi są wyciągi z ziół. To właśnie teraz, gdy współczesne kobiety nie mają czasu na parzenie i skrupulatne cedzenie ziół czy naparów, naprzeciw wychodzą nam firmy, które dzięki zastosowaniu nowych technologii i dobrym pomysłom zapewniają nam zioła w bardzo przystępnej postaci.
Należy również pamiętać, że nie tylko ziołowe napary czy cukierki mają tego rodzaju zbawienne właściwości. Posiadają je również wykorzystywane na co dzień zioła kuchenne podczas gotowania. Zalicza się do nich bazylia, imbir, kolendra, majeranek, mięta, czy tymianek. Nie należy również zapominać jak ważne miejsce zajmuje tutaj ocet ziołowy z powodzeniem wykorzystywany jako substancja lecznicza.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/15583/kuchnia-od-kuchni-w-pigulce

KOTLETY SCHABOWE

Kotlety schabowe są jednym z popularniejszych dań w polskiej kuchni. Przedstawię Państwu jak z prostego kotleta można zrobić wykwintne danie. Potrawa nie jest skomplikowana i nawet początkujący kucharze nie powinni mieć z nią problemów. Zaprezentujemy dzisiaj jak w łatwy sposób wykonać to danie w około 40 minut. 


Składniki:
1/ Ziemniaki
2/ Schab bez kości
3/ Panierka do kotletów (można kupić gotową w sklepie)
4/ Bułka tarta
5/ Sól, pieprz
6/ Sałata masłowa
7/ Pomidor
8/ Sos sałatkowy koperkowy
9/ Olej


Przygotowanie: Ziemniaki obieramy i wstawiamy do gotowania (oczywiście osolone). Sałatę myjemy i rwiemy na kawałki (możemy pokroić - jak nam wygodniej), pomidor kroimy w kostkę lub nieregularne kawałki - dodajemy do sałaty. W szklance lub kubku przygotowujemy sos koperkowy według instrukcji z torebki (2 łyżki stołowe wody + łyżka oleju + zawartość torebki) przygotowanym sosem zalewamy sałatę i mieszamy - sałata gotowa. Przystępujemy do kotletów. Panierkę z torebki mieszamy z bułką tartą 1 do 1 (sama panierka jest zbyt intensywna). Oczywiście przygotowanej panierki z bułką będzie za dużo na kilka kotletów ale pozostałość śmiało możemy przechowywać w torebce papierowej lub jakimś pudełku i wykorzystać przy następnej okazji. Schab kroimy w plastry i tłuczkiem rozbijamy na cieńsze, lekko oprószamy solą i pieprzem (wystarczy z jednej strony). Na płaskim talerzu obtaczamy w panierce (mięso jest wilgotne więc nie ma obawy że bułka się nie przyklei). Smażymy na oleju lub smalcu. Sprawdzamy ziemniaki, jeżeli są miękkie możemy odlać wodę i rozetrzeć - Danie gotowe.

Ciekawostka:Ziemniaki gotowane możemy śmiało zastąpić frytkami (wbrew pozorom przygotowanie frytek wcale nie jest dłuższe niż normalne gotowanie ziemniaków), na pewno znacznie podniesie to "prestiż" naszego dania. Do frytek warto zastosować przyprawę do ziemniaków (mieszanka ziół), która nada im niepowtarzalny smak. Opcjonalnie można polać frytki ketchupem.
Równie dobrze schab możemy zastąpić piersią z kurczaka a sos sałatkowy śmietaną 18%.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/47020/kotlety-schabowe

Zupa Grzybowa

Skoro już jesteśmy przy zupach, to grzechem by było nie zaprezentować grzybowej - smaczna potrawa, bezkonkurencyjna wśród polskich dań. Wśród najpopularniejszych polskich zup, pomiędzy pomidorową i ogórkową, zajmuje czołowe miejsce.

Składniki:
1/ kilka suszonych grzybów leśnych
2/ 300g pieczarek
3/ dwie kostki rosołowe grzybowe
4/ mieszanka wielowarzywna (mrożona)
5/ 100g makaronu (mogą być świderki)
6/ mała śmietana 18%
7/ łyżka mąki
8/ sól, pieprz

Przygotowanie:
Grzyby należy dobrze wypłukać i pozostawić do namoczenia. Do garnka wlewamy ok. 1 litra wody i wrzucamy 2 kostki rosołowe - gotujemy. Pieczarki kroimy w plasterki i podsmażamy na patelni - podsmażone dodajemy do wywaru z kostek rosołowych. W kolejnym etapie dodajemy pokrojone grzyby leśne i mieszankę warzywną - gotujemy. Po około 15 minutach gotowania dodajemy makaron i gotujemy nadal, aż makaron będzie miękki. Zupę zagęszczamy roztworem wody z mąką, następnie dodajemy śmietanę (ciągle mieszając). Pozostaje już tylko doprawić do smaku solą i pieprzem (sól możemy zastąpić przyprawą w płynie). Gotujemy jeszcze 5 minut na małym ogniu - Gotowe !

Ciekawostka: 
Tak jak pisałem przy zupie pomidorowej, nie ma znaczenia jeśli pomylimy kolejność dodawania składników. Proszę mi wierzyć, że i tak się ugotują, a już na pewno nie będzie to miało wpływu na smak zupy. 
Chciałbym jeszcze podpowiedzieć, że jeżeli przymierza się ktoś z Państwa do zakupu garnków to odradzam te ładnie błyszczące o srebrnym kolorze - są okropne w utrzymaniu, a przypalają się standardowo (z innych moich artykułów można się dowiedzieć jak w łatwy sposób bez wysiłku spaleniznę usunąć), polecam natomiast zwykłe czerwone, różowe czy też inne kolorowe, emaliowane garnki - są najlepsze.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

Zupy wegańskie cz.2

Kolejne przepisy na zupki wegańskie :)

Zupa Selerowa.

Składniki:

Duży seler
bulion z warzyw
2-3 ząbki czosnku
łyżka oleju
bazylia , oregano , sól , pieprz

 Sposób przygotowania :

Zetrzeć seler i podsmażyć na oleju, dodać do bulionu z warzyw seler, czosnek,zioła i przyprawy, gotować 25 minut.

Zupa krem z kalafiora i migdałów.

Składniki:

Kalafior
1 cebula , migdały
kilka łodyg selera
łyżka oleju
natka pietruszki

Sposób przygotowania:

Ugotować kalafior rozdrobniony w wodzie, podsmażyć cebulę migdały i pokrojone łodygi selera na oleju (ok. 5m). Wlać do wywaru z kalafiora, gotować 5 minut, odstawić. Zmiksować, doprawić i podgrzać , przed podaniem posypać natką pietruszki.

Zupa Sojowa.

Składniki:

1 cebula
łyżka oliwy z oliwek
bulion z warzyw
2-3 pomidory
łyżka maki sojowej
łyżka mąki
bazylia , tymianek , oregano
przyprawy do smaku
mleko sojowe

Sposób przygotowania :

Podsmażyć cebulę na tłuszczu, dodać mąkę sojową i smażyć dalej. Pokroić drobno pomidory, dodać je i zalać wywarem z warzyw. Gotować 15 minut, dodać przyprawy, zioła , mleko sojowe, zwykłą mąkę, zagotować.

Zupa Chlebowa.

Składniki :

3 kromki chleba
1 cebula
łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki mąki
bulion z warzyw
łyżka kminku
majeranek
sól , mleko sojowe

Sposób przygotowania :

Podsmażyć cebulę na tłuszczu, dodać 3 kromki chleba pokrojonego w kostkę, 2 łyżki mąki, podrumienić. Dodać bulion z warzyw , przyprawić kminkiem , majerankiem i solą, gotować pół godziny, dodać mleko sojowe.

Smacznego ! :)

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/574/zupy-weganskie-cz-2

Zupy wegańskie cz. 1

Kilka przepisów na proste i zdrowe zupy wegańskie

Zupa Cebulowa.

Składniki:

Marchew , pietruszka , seler
4cebule
łyżka oleju

 pół szklanki mleka sojowego
łyżka mąki
bazylia , oregano , tymianek

Sposób przygotowania:

Zagotować wywar z warzyw. Cebulę , udusić na tłuszczu, zalać częścią wywaru i ugotować pod przykryciem, potem przetrzeć i połączyć z resztą wywaru. Zagęścić mąką z mlekiem sojowym, dodać zioła i zagotować. Podawać z grzankami.

Zupa fasolowa

Składniki:

puszka czerwonej fasoli
1 cebula , 2 ziemniaki
pół puszki kukurydzy
majeranek , bazylia , oregano
pieprz do smaku

Do wody dodać rozdrobnioną cebulę, ziemniaki, kukurydzę. Gdy ziemniaki się ugotują, dodać fasolę i zioła Przyprawić.
do smaku.

Zupa Pomidorowa na chłodno

Składniki:

sok pomidorowy
4 łyżki majonezu
1 cebula
pietruszka , koperek , szczypiorek , oregano , bazylia
sól , pieprz

Sok pomidorowy rozrobić z majonezem , dodać posiekaną cebulę, sól, przyprawy, pietruszkę , szczypiorek , oregano
oraz bazylię.

Zupa Czosnkowa.

Składniki:

kilka ząbków czosnku
łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki mąki
bazylia , lubczyk
sok z jednej cytryny

Pokrojony czosnek podsmażyć na oliwie, dodać mąkę, wymieszać, zalać wodą, dodać przyprawy (bazylia, lubczyk), gotować 20 minut, wolno wlać sok cytrynowy.Podawać z grzankami.

Smacznego !:)


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/573/zupy-weganskie-cz-1

Truskawkowe koktajlowe szaleństwo

Początek czerwca to czas, kiedy w sklepach i na targowiskach pojawiają się już dojrzałe, polskie truskawki. Warto to wykorzystać i wypróbować kilka przepisów na proste napoje z truskawkami.


Truskawki to jeden z najbardziej lubianych owoców, zarówno przez dorosłych, jak i przez dzieci. Są nie tylko smaczne i pięknie pachną, ale także są bardzo cennym źródłem witamin (C, A, B1, B2 i PP) oraz mikroelementów. Ponadto oczyszczają jelita z resztek pokarmów, mają właściwości odtruwające, wpływają korzystnie na cerę i włosy, poleca się je także osobom ze schorzeniami nerek i wątroby. Dlatego warto już od chwili, gdy pojawiają się w sklepach, wprowadzić je do codziennej diety.
Na śniadanie idealnym pomysłem będzie koktajl z truskawek. Truskawki można miksować właściwie ze wszystkimi owocami, w każdym połączeniu smakują wyśmienicie – mówi Agnieszka Wyrzykowska, autorka jedynego w sieci bloga o drinkach i koktajlach. Oprócz samych owoców, do takiego truskawkowego koktajlu możemy dodać gałkę lodów, mleko, śmietankę, jogurt naturalny lub smakowy albo serek homogenizowany, np. o smaku waniliowym. – dodaje. Takie śniadanie to tylko kilka minut roboty, ale latem nie ma lepszego sposobu, by zacząć dzień.
A co do obiadu? Oczywiście truskawkowy kompot! Trochę zapomniane kompoty wracają ostatnio do łask, a na naszych stołach zamiast słodkich, gazowanych napojów często pojawiają się właśnie domowej roboty kompoty ze świeżych owoców. Gotując kompot z truskawek warto pamiętać, by nie trzymać go zbyt długo na ogniu, bo truskawki stracą swój kolor. – radzi Agnieszka Wyrzykowska. A jeśli ktoś nie przepada za kompotami – polecam pyszną lemoniadę z truskawek z dodatkiem bazylii – to niesamowite połączenie smakuje nie tylko dorosłym, ale i dzieciom.
Napoje ze świeżych truskawek możemy pić także wieczorem, w wersji wzmocnionej, dla dorosłych. Szczególnie wielką popularnością cieszy się truskawkowa wersja popularnej Margarity czy Shanghai Flower – niezwykły drink na bazie wódki, w którym świeże truskawki łączą się z bazylią. Drinki ze świeżymi owocami, nie tylko truskawkami, można kupić latem we wszystkich pubach i restauracjach, ale wystarczy kilka prostych składników, żeby taki drink zrobić w domu. – mówi blogerka. – A jeśli ktoś szuka czegoś bardziej wyrafinowanego, może skusić się na Alkożelki w truskawkach, czyli wydrążone truskawki, wypełnione alkoholową galaretką. To prawdziwy hit letnich imprez!
Sposobów na wykorzystanie truskawek w kuchni jest mnóstwo, a więc gdy już upieczemy wszystkie ulubione ciasta z truskawkami, pamiętajmy o pysznych i zdrowych napojach, które przygotować można tylko o tej porze roku.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

Kuchnia staropolska

Kuchnia staropolska (dawna kuchnia polska) zasłynęła z dobrego podawania i z bardzo dobrych walorów smakowych. Najstarsze przepisy (potrawy) były przekazywane z pokolenia na pokolenie, niektóre przyrządzamy do dziś. Polska kuchnia była słynna na całym świecie.

  Kucharze przyrządzali dania z ryb, mięsa, drobiu, kasz, warzyw, przyprawiali je imbirem, pieprzem, zielem angielskim, cynamonem, szafranem, papryką, goździkami, kminkiem, majerankiem, miętą, szałwią, tymiankiem, lubczykiem, czosnkiem oraz miodem. 
           Do najstarszych polskich potraw zaliczane były potrawy z  kasz i mąki. Gotowano z nich zupy, potrawy na gęsto, na sypko, z mlekiem, z wodą, wypiekano i prażono w piecu. Najpopularniejsze kasze to radomska, manna, żytnia, perłowa, owsiana, jaglana i kukurydziana.  Z dodatkiem mąki sporządzano z nich: ciastuchy (kluski wiejskie), gryczek (placek z grysu), pęcak z grochem, prażuchę (kluski), jagły z grochem oraz naleśniki, pierogi z różnymi nadzieniami.
Popularność kasz zaczęła słabnąć po pojawieniu się w XVII wieku ziemniaka. Duża różnorodność warzyw takich jak: kapusty, kalafiorów, kardów, szparagów, kalarepy, szpinaku, szczawiu, pasternaku, rzepy, czosnku, chrzanu, fasoli, soczewicy, jarmużu, porów bobu, dyni itp. Wtedy jadano więcej warzyw niż obecnie, gotowano je na rosole, w sosach, nadziewano, pieczono i smażono. Często je łączono z mięsem, kaszami, nabiałem i grzybami, przyprawiano na winno lub słodko.
             Asortyment surowców rybnych jakimi dysponowała polska kuchnia, był bardzo bogaty min łososie, czeczugi, jesiotry, pstrągi, bolenie, rapy, ślizy, kiełbie, węgorze, śledzie, flądry, okonie, leszcze, liny, dorsze. Najstarszym sposobem sporządzania ryb jest pieczenie (nadziewano na kij i pieczono nad ogniem).  Z potraw bardzo ceniono zupę rybną sporządzaną z kilku gatunków ryb. Gotowano także potrawy, w których ryby łączono z warzywami, owocami i grzybami. Ryby na szaro lub po królewsku przyrządzano, dusząc porcję filetów z gąszczem i z dodatkiem przypraw.
               W kuchni staropolskiej stosowano ostrygi, żółwie, ślimaki i raki. Najstarsze techniki stosowane do sporządzania potraw z mięsa i drobiu to pieczenie, gotowanie i duszenie. Stosunkowo mało w tej kuchni jadało się zup, stanowiły one raczej danie śniadaniowe. Za najstarsze zupy uważa się: kapuśniaki, polewki, rosoły, barszcze, krupniki, zupy rybne, żur, czerninę oraz zupy owocowe (jabłczankę, śliwiankę i wiśniankę). Biermuszki, faramuszki, gramotki są to polewki piwne. Gramotka, faramuszka jest zupą postną. W jej skład wchodziło piwo jasne lekkie, jasny chleb żytni, masło i przyprawy. Biermuszkę sporządzano z piwa z dodatkiem goździków, masła, żółtek i śmietany. Zupy i polewki przyprawiano: lubczykiem, tymiankiem, bazylią, pietruszką. Barszcze robiono z buraków, porzeczek, berberysu, żurawin i agrestu. Sporządzano je jako barszcze czyste lub podprawione żółtkami i śmietaną, zawsze o smaku lekko kwaśnym. Dodatkami do nich były uszka, kołduny i nadziewane jaja.  Rosoły sporządzano z mięsa cielęcego, wołowego, drobiu i dzikiego ptactwa. Podawano je z makaronem, ryżem, grochem, fasolą, grzankami oraz warzywami z rosołu, przyprawiano je pietruszką, koprem, czosnkiem, kwiatem muszkatołowym lub pieprzem.


 Artykuł pochodzi z serwisu:




Zachłanna miłość do kawy może zabić

O tym, że kawa ma pozytywne działanie na nasze zdrowie, wiemy od dawna, ale czy wiemy, kiedy przestaje być napojem Bogów i zamienia się w śmiertelną truciznę. 


Choć to stwierdzenie zabrzmiało groźnie, nie należy popadać w panikę i porzucać tej przyjemności, a jedynie mieć na uwadze dopuszczalną normę.
Zdecydowana większość naukowców zaleca spożywanie do 500 mg kofeiny, a więc do 4 filiżanek kawy. Wypita w takich ilościach jest nie tylko nieszkodliwa, ale i może pozytywnie wpływać na organizm człowieka. Powyżej 1000 mg, kofeina staje się trująca. Określenie dokładnej granicy toksyczności jest raczej niemożliwe, gdyż zależy w dużej mierze od właściwej danej osobie odporności na ten związek chemiczny. Wprawdzie możemy natknąć się w sieci na kalkulator kofeinowy, który pozwala policzyć śmiertelną dawkę kawy na bazie masy ciała, ale jak zauważono pomiar nie jest zbyt dokładny. Według jego obliczeń osoba ważąca 86 kilogramów, mogłaby wypić 89 dużych kaw. Brzmi to niewiarygodnie.
Za minimalną dawkę śmiertelną uznaje się 3200 mg (przyjmowaną w jednej dawce). Realna dawka śmiertelna to 10 g, czyli około 80 filiżanek naraz. Wypicie takiej ilości kawy wydaje nam się niemożliwe, bo przecież przekroczenie 4 filiżanek określa się przedawkowaniem. Próba z pewnością skończyłaby się zwróceniem płynu i uszkodzeniem żołądka. Jeśli nawet byłoby to możliwe, to taki czyn uznalibyśmy za świadome balansowanie na krawędzi.
Zatem przedawkowanie nie grozi miłośnikowi czarnego napoju, który choć rozpoczyna i kończy każdy dzień z filiżanką kawy, to wie, że picie jej jak wody, w ilościach nieograniczonych, to profanacja szlachetnego napoju.
Coraz częściej mówi się także o tzw. kofeinizmie, czyli nałogowym spożywaniu kofeiny. Kofeinista to ten, kto spożywa dziennie ponad 750 mg kofeiny, a więc 3 filiżanki kawy parzonej i 6 filiżanek rozpuszczalnej. Taka ilość wydaje nam się dużo bardziej możliwa, jednak czy potrzebna? Czemu właściwie ma służyć upijanie się kawą, delektowanie się jej smakiem brzmi bardziej zachęcająco.
Prawdziwy miłośnik kawy  wie, że by na długo zapamiętać jej wyborny smak i aromat, wystarczy jeden łyk.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

wtorek, 12 czerwca 2012

Sernik wiedeński

Huuuurrrra!!! Nareszcie dobry przepis i przepyszny sernik wiedeński w moim wykonaniu! Niesamowite ile czasem trzeba czasu, aby trafić przypadkiem na przepis, który, jest prosty i prawie daje gwarancję smacznego ciasta.

 Huuuurrrra!!!
Nareszcie dobry przepis i przepyszny sernik wiedeński w moim wykonaniu!
Niesamowite ile czasem trzeba czasu, aby trafić przypadkiem na przepis, który, jest prosty i prawie daje gwarancję smacznego ciasta.

Przez te wszystkie lata, kiedy próbowałam „stworzyć” taki sernik, aby smakował mnie i mojej rodzinie, zdarzało mi się
znaleźć taki przepis, ale był on zazwyczaj na tyle skomplikowany, że przy niewielkim talencie kulinarnym, jaki posiadam, natychmiast zapominałam jak powtórzyć ten sukces. Jeśli zgubiłam zapisany na kartce przepis, natychmiast traciłam możliwość powtórnego upieczenia tego ciasta.
Ale jest, sprawdzony i…. zapamiętany!

A oto ON!

Należy przygotować:
1 kg dobrego, niekwaśnego sera,
10 jajek,
1,5 szklanki cukru pudru ( szybciej się rozpuszcza), jeśli użyjemy normalnego cukru, wtedy należy zwiększyć jego ilość do 2 szklanek
20 dag masła, lub margaryny,
bakalie ( sernik bardzo lubi skórkę pomarańczową). Ilość bakalii zależy od indywidualnych upodobań. Ja użyłam dużo skórki pomarańczowej, rodzynki, płatki migdałowe.
3 – 4 łyżki pszennej mąki,
cukier wanilinowy,
tłuszcz i tartą bułkę do wysmarowania i wysypania dużej tortownicy.

Ser koniecznie przepuścić dwukrotnie przez maszynkę do mielenia mięsa, używając sitka z małymi oczkami.
Następnie utrzeć masło z cukrem i cukrem wanilinowym. Partiami wlewać żółtka ciągle ucierając.
Następnie dodawać ser nie przestając ucierać.
Wsypać mąkę, dodać bakalie, wymieszać i w końcu dodać sztywną pianę z białek. Delikatnie, bardzo delikatnie przemieszać i wyłożyć do przygotowanej tortownicy.
Piec w piekarniku w temp. 160 – 180 stopni C. przez 1,5 - 2 godz. Jest to proces jakby powolnego suszenia ciasta.
Sernika nie należy w tym czasie poruszać.
Następnie wyjąć i według uznania: posypać cukrem, polać czekoladą, albo polewą, ostudzić i …. zjeść.


W trakcie pieczenia sernik dość mocno wyrasta, później niestety opada, podobno zawsze opada, ale nie traci przy ty swoich walorów smakowych. Niestety nie potrafię wyliczyć ile kalorii zawiera porcją tego smakołyku.
Niemniej gorąco polecam i życzę smacznego.
W końcu coś się nam od życia należy. Prawda?


 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/754/sernik-wiedenski

Jaki dodatek do obiadu?

Każdy z nas ma takie zestawy obiadowe, na wspomnienie których pojawia się błogi uśmiech i natychmiastowa chęć zjedzenia czegoś dobrego! Najczęściej nasze gusta kulinarne kształtują się w rodzinnym domu gdzie smaki i zapachy przenikały się z poczuciem komfortu i bezpieczeństwa, a także troską jaką otaczała nas mama.


Pewnie dlatego niedzielny obiad w większości polskich domów to rosół, kotlet schabowy, kapusta zasmażana i gotowane ziemniaki. Co ciekawe,  chociaż zdarza się nam narzekać na monotonię cotygodniowego menu, to jednak z niego nie rezygnujemy i pozostajemy wierni zarówno składnikom dania głównego jak i dodatkom. Bo czy istnieje bardziej swojski zestaw kulinarny?
Odpowiedzi na pytanie jaki dodatek jest najlepszy do tradycyjnego polskiego obiadu, powinniśmy szukać w staropolskiej kuchni, a jeszcze prościej w kuchni naszych babć i mam, których kuchnia pozbawiona była tak popularnych dzisiaj wpływów śródziemnomorskich. Na przykład buraczki z chrzanem są niezastąpione w duecie z kotletem mielonym lub pieczenią rzymską, z kolei kapusta zasmażana jest niejako przypisana do pary z panierowanym kotletem schabowym, tworząc z nim danie niezwykle swojskie i smaczne zarazem. Natomiast nieco innych dodatków wymagają delikatne mięsa drobiowe; jeśli nie chcemy rezygnować z prostego charakteru potraw, to do kurczaka zamiast kapusty zasmażanej można przygotować surówkę ze słodkiej kapusty z dodatkiem cebuli, marchewki i majonezu lub sałatkę z kapusty pekińskiej i marchewki.
Gdy na obiad przyrządzamy kaczkę, to jako dodatek będą wskazane buraczki ale niekoniecznie buraczki z chrzanem; raczej powinna to być sałatka z gotowanych buraków utartych na grubych oczkach, a następnie połączonych z cebulą, jabłkiem i olejem. Do kaczki i kurczaka bardzo dobrym dodatkiem będzie też czerwona kapusta zasmażana z dodatkiem imbiru i słodkich rodzynek, jej wyrazisty smak pozwoli podkreślić delikatny charakter drobiowego mięsa.
Buraczki z chrzanem stanowią idealne połączenie smakowe z wędlinami, najwspanialszy efekt uzyskamy gdy do przyrządzenia ćwikły użyjemy świeżo tartego chrzanu, przy tej czynności można co prawda trochę popłakać, ale nasze łzy na pewno nie pójdą na marne! Swojska szynka i kiełbasa z dodatkiem pikantnych buraczków, to najlepsza przekąska na tradycyjnym polskim przyjęciu.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

http://artelis.pl/artykuly/44083/jaki-dodatek-do-obiadu

Zupy nie tylko od święta

W polskiej tradycji kulinarnej barszcz czerwony i zupa grzybowa przypisane są kolacji wigilijnej, tak samo jak żurek śniadaniu wielkanocnemu. Tymczasem te wyjątkowo smaczne zupy z całą pewnością zasługują na to, by częściej gościć na naszych stołach.


Ponieważ amatorów tych pyszności nie brakuje, najlepszym i wartym kulinarnej promocji przesłaniem, jest to, że barszcz czerwony i zupa grzybowa, to dania nie tylko od święta! Wystarczy więc zmienić nastawienie, wprowadzić nieco świeżości do kalendarza kulinarnego i cieszyć się ulubionymi smakami przez cały rok.
Warto zastanowić się nad tym, jak ugotować zupę która zachwyci smakiem i zaczaruje nasz dom cudownym aromatem grzybów leśnych i warzyw... Najlepszą lekcją gotowania jest po prostu samodzielne eksperymentowanie we własnej kuchni, bo chociaż większość gospodyń ma swoje ulubione przepisy, według których powstają specjały o charakterystycznym smaku, to nie wszystkie chętnie się nimi dzielą. Co więcej, niektóre receptury przechodzą z pokolenia na pokolenie i są objęte rodzinną tajemnicą! Tym samym, barszcz czerwony barszczowi bywa nierówny...
Rzeczywiście jest tak, że zupy które przygotowujemy niby z tych samych składników, zdecydowanie różnią się od siebie smakiem, kolorem, zapachem i konsystencją. Czasem sekret tkwi w przyprawach i ziołach, czasem w dodatkach warzywnych, a jeszcze innym razem po prostu w sposobie gotowania i łączenia poszczególnych składników. Jeśli na przykład do zupy dodamy podpieczoną połówkę cebuli, to potrawa zyska głębię smaku, którą trudno uzyskać w jakikolwiek inny sposób.
Dawniej gospodynie przypalały cebulę na żeliwnej płycie pieca, dziś mamy z tym więcej kłopotu ale nie jest niemożliwe... Inna wskazówka, która pozwala osiągnąć piękny kolor barszczu czerwonego, polega na tym, by jednego utartego buraka dodać do garnka już na sam koniec, gdy zupa jest ugotowana; wówczas warzywo puści sok i zabarwi zupę piękną, intensywną czerwienią.
Dodatkowo barszcz czerwony można przygotować z białą fasolą, połączenie buraków, fasoli i ziemniaków pozwala uzyskać cudowny, rustykalny charakter potrawy, która jest idealnym daniem obiadowym przez cały rok.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/44085/zupy-nie-tylko-od-swieta

Sałatka niemiecka

Sałatki stają się coraz modniejsze, a więc coraz częściej i w wielu odmianach pojawiają się na naszych stołach. Polska kuchnia nigdy specjalnie w sałatkach nie gustowała, najpopularniejsza była sałatka warzywna.

Sałatka  -  to warzywne danie podawane na zimno. Dzięki różnorodności składników mogą być samodzielnym daniem jak i dodatkiem do dań gorących. Przygotowujemy je z warzyw gotowanych i surowych. Podstawą sałatki może być jedno warzywo z przyprawami i wysmakowanym sosem lub kilka warzyw. Nowoczesnym pomysłem jest łączenie poszczególnych warzyw z owocami. Poza warzywami i owocami w skład sałatek mogą wchodzić także gotowane lub pieczone mięsa, wędzone ryby, jajka na twardo, sery, wędliny, kasze, ryż i makarony. Tak więc liczba wariantów wydaje się nieograniczona, a pomysłów tyle, na ile pozwala nam fantazja.
Sałatki są też znakomitym daniem do zagospodarowania resztek z wczorajszego obiadu, o czym nikt nie musi wiedzieć.

Składniki na 1 salaterkę:
- 10 - 15 równych niedużej wielkości ziemniaków
- 2 - 3 średnie cebule
- 4 - 5 średnich ogórków konserwowych
- 5 łyżek stołowych zalewy z ogórków
- sól, pieprz, trochę kopru zielonego do smaku
- 1 duży majonez, a nawet i też mały

Przygotowanie:
Ziemniaki ugotować w mundurkach, pokroić w cienkie plasterki i koniecznie zalać zalewą z ogórków konserwowych. Jeżeli jest za mało kwaśne dodać małą łyżeczkę octu. Potem dodać ogórki pokrojone w półksiężyce. Cebulę pokroić w kostkę i sparzyć gorącą woda. Przyprawić dodać majonez i wszystko wymieszać.

Bardzo dobra jako osobna przekąska na imprezę urodzinową lub na dodatek do grilla.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/44394/salatka-niemiecka

Mięso po chińsku

Bardzo pyszne placuszki z piersi kurczaka ozdobią stół na imprezę urodzinową bądź inną okazję.    
Drób dostarcza wysokowartościowego surowca dla produkcji gastronomicznej, Mięso drobiu w porównaniu z mięsem zwierząt rzeźnych, odznacza się lepszymi właściwościami smakowo-zapachowymi i dietetycznymi.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      Składniki:

- 40 dag piersi z kurczaka
- 4 małe cebule
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 4 łyżki oleju
- 1 łyżka maggi
- pół łyżeczki pieprzu
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1 łyżeczka przyprawy do grilla
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka jarzynki
- 2 jajka                                                                                                                                                                                                  

Przygotowanie:

Mięso pokroić w średniej wielkości kostkę. Cebule pokroić w małą kosteczkę. Połączyć wszystkie przyprawy z olejem mięsem i cebulką. Zostawić na 24 h w lodówce. Na drugi dzięń dodać żółtka, mąkę i wymieszać . Upić pianę z białek i delikatnie połączyć z mięskiem. Uformować placki i od razu smażyć na gorącym oleju.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
 http://artelis.pl/artykuly/44708/mieso-po-chinsku

Fasolka po Bretońsku

Przedstawiony przepis jest wypracowany na podstawie wielokrotnych prób i błędów. Stosowałem wszelkie sposoby i przyprawy, okazuje się jednak, że sposób najprostszy jest najlepszy. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że doszedłem do idealnego zestawienia składników - co oddaje w 100% smak "fasolki" - taki, jaki być powinien.
 fasolka_po_bretosku

Składniki:
1/ Fasola JAŚ średniej wielkości lub mała (duża będzie się długo gotować) - 0,5 kg
2/ Boczek najlepiej surowy (jeśli nie mamy - może być wędzony) - 0,3 kg
3/ Kiełbasa cienka (może być podwawelska) - pół laski w zupełności wystarczy (za dużo też nie może być - zrobi się nam wtedy kiełbasa po polsku a nie fasolka po bretońsku),
4/ Koncentrat pomidorowy 200 g
5/ 1 duża cebula
6/ Sól, pieprz, 2 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, majeranek
7/ 2 czubate łyżki stołowe mąki pszennej

Przygotowanie: 
Jak wiadomo, fasolę warto namoczyć przed gotowaniem (znacznie to skróci czas jej gotowania), dlatego warto ustalić, w jakiej porze dnia będziemy mieli czas na gotowanie, aby odpowiednio wcześnie zalać fasolkę wodą. Jeżeli mamy czas rano, to możemy namoczyć fasolę wcześniejszego dnia wieczorem (przez całą noc dobrze się namoczy). Jeśli planujemy gotowanie po południu - namoczyć wystarczy rano przed wyjściem do pracy. Gdy fasolka jest namoczona, możemy przystąpić do gotowania. Przed wstawieniem należy fasolkę wypłukać co najmniej dwa razy. Odlewamy wodę, w której fasola się moczyła, zalewamy świeżą wodą i płuczemy - potem czynność powtarzamy jeszcze raz. Dlaczego jest to takie ważne? Jeżeli nie wypłuczemy albo zagotujemy w wodzie, w której się moczyła, to fasola będzie miała później gorzki posmak.OK, wypłukaliśmy więc wstawiamy do gotowania. Warto zastosować większy garnek, aby zmieściły się nam wszystkie składniki i nie było problemu z "wykipieniem" w czasie gotowania lub mieszania. Warto też wlać więcej wody (część na pewno odparuje i trzeba będzie dolać) i wsypać płaską łyżkę stołową soli. Fasolę należy gotować na intensywnym ogniu (może nie największym, ale dość intensywnym), wtedy szybciej się ugotuje i nie będzie krucha. W takim stanie gotowania pozostawiamy na pół godziny - sprawdzając od czasu do czasu, czy jest wystarczająca ilość wody.
Pół godziny minęło, możemy zabrać się za przygotowanie pozostałych składników. Boczek i kiełbasę kroimy w kostkę (osobiście wolę duże kawałki - wedle uznania) i podsmażamy na patelni, najlepiej na smalcu. Następnie obieramy cebulę, przekrawamy na pół i kroimy na plasterki (równie dobrze możemy pokroić w kostkę - nie ma to znaczenia - jak nam wygodniej). Ze smażeniem cebuli jeszcze trochę poczekamy - ten etap wykonamy trochę później. Praktycznie mamy już przygotowane wszystkie składniki, teraz wystarczy je połączyć.
Sprawdzamy fasolę, jeżeli jest już prawie gotowa to dodajemy podsmażony boczek i kiełbasę (fasola dojdzie w czasie dalszego gotowania), następnie wrzucamy liście laurowe i ziele angielskie oraz dodajemy słoiczek koncentratu pomidorowego (teraz możemy podsmażyć cebulę i dodać ją do reszty). Na tym etapie dodamy też trzy duże szczypty majeranku i doprawimy do smaku solą i pieprzem. Pieprzu wystarczy 1-2 szczypty - sól według gustu. Należy pamiętać, że gorące potrawy sprawiają wrażenie mało słonych, dopiero po ostygnięciu można poczuć, że są za słone. Zalecamy dlatego niezbyt intensywne solenie, jeżeli okaże się później, że fasolka jest nie słona - zawsze będzie można dosolić.
Teraz już pozostaje nam tylko zaprawienie fasolki mąką. W tym celu wlewamy do kubka na dno trochę zimnej wody i wsypujemy 2 łyżki mąki - mieszamy do rozpuszczenia mąki, dolewamy wody, jeśli jest za mało. Konsystencja powinna być płynna - dodajemy ten roztwór do fasolki, stale ją mieszając. Jeżeli fasola jest miękka, to mamy już gotową potrawę - jeżeli nie, gotujemy nadal aż zmięknie.

Artykuł pochodzi z serwisu:

Bigos słodko-kwaśny

Dzisiaj zaprezentuję Państwu prosty przepis na BIGOS słodko-kwaśny, przygotowany w proporcjach pół na pół z kapusty słodkiej i kiszonej.
Jest to bardzo ciekawa alternatywa dla tradycyjnego bigosu z kapusty kiszonej i jestem przekonany, że przypadnie Państwu do gustu.


Składniki:
1/  Kapusta kiszona 1kg
2/  Kapusta słodka 1kg (1 nieduża główka)
3/  Puszka fasoli konserwowej
4/  Boczek surowy 0,3-0,4 kg
5/  Kiełbasa cienka (pół laski)
6/  Koncentrat pomidorowy 200g
7/  Przyprawa do bigosu (1 torebka)
8/  Kilka suszonych grzybów
9/  2 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, sól
10/ Nieduża marchewka

Przygotowanie: Grzyby zalewamy zimną wodą i pozostawiamy do namoczenia. Ścieramy marchewkę na tarce i dodajemy do poszatkowanej kapusty słodkiej - gotujemy (najlepiej w dużym garnku, aby po dodaniu następnych składników wszystko nam się zmieściło). Kapustę kiszoną gotujemy oddzielnie (jeżeli jest bardzo kwaśna, należy ją dwa razy odlać). W międzyczasie kroimy w kostkę boczek i kiełbasę, po czym podsmażamy je na patelni. Po ugotowaniu zmniejszamy płomień palnika i mieszamy obie kapusty (do dużego garnka ze słodką kapustą dodajemy odlaną kapustę kwaszoną), do całości dodajemy boczek, kiełbasę, liście laurowe, ziele angielskie oraz torebkę przyprawy do bigosu i namoczone grzyby, dokładnie mieszamy. Po wymieszaniu możemy dodać koncentrat pomidorowy i puszkę fasoli bez zalewy (fasola konserwowa jest już ugotowana, dlatego dodajemy ją na końcu), mieszamy ponownie i doprawiamy solą (nie stosować pieprzu, jest w przyprawie do bigosu) - mamy gotową potrawę - Prawda, że łatwe?

Ciekawostka: Jeżeli garnek nam się mocno przypali, to wystarczy wsypać do niego trochę proszku do prania, zalać wodą i zagotować (proszki do prania posiadają znacznie silniejsze detergenty - spalenizna łatwo odstaje)

 Artykuł pochodzi z serwisu:
 http://artelis.pl/artykuly/46958/bigos-slodkokwasny

Zupa ogórkowa

Zupa ogórkowa jest obok pomidorowej najbardziej popularnym daniem na polskich stołach. Przepis jest bardzo prosty i nawet początkujący kucharze nie powinni mieć z nim problemów. Poniżej przedstawiamy krok po kroku jak ogórkową przygotować i cieszyć się jej niepowtarzalnym smakiem.


Składniki:
1/ cztery średnie ogórki kwaszone
2/ mała śmietana 18%
3/ pietruszka
4/ trzy marchewki
5/ pół selera
6/ sześć niedużych ziemniaków
7/ pęczek kopru, natka pietruszki
8/ dwa liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego
9/ dwie łyżki mąki
10/ sól, pieprz
Przygotowanie:
Pietruszkę i selera kroimy w kostkę, marchewkę w plasterki - zalewamy dwoma litrami wody i gotujemy. Dodajemy liście laurowe i ziele angielskie. Kiedy warzywa są na wpół ugotowane, dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki. W międzyczasie ścieramy ogórki na tarce z dużymi oczkami (opcjonalnie można ogórki pokroić w kostkę lub cienkie plasterki). W następnym kroku podsmażamy ogórki na patelni z odrobiną tłuszczu. Tak przygotowane ogórki dodajemy z posiekanym koperkiem i natką pietruszki do wywaru i gotujemy jeszcze przez chwilę. W następnym etapie będziemy zupę zagęszczać, w tym celu mieszamy mąkę ze śmietaną w miseczce - dodajemy 2-3 łyżki gorącego wywaru (mieszamy) i wlewamy do garnka z zupą. Pozostaje już tylko doprawić solą i pieprzem - Danie Gotowe!
Ciekawostka:
Zupie ogórkowej smak nadają oczywiście ogórki, ale można je zastąpić samym kwaśnym sokiem z ogórków, a ogórki wykorzystać w formie sałatki do drugiego dania. Pomysł dość ciekawy i bardzo praktyczny, zwłaszcza gdy nie chce nam się tracić czasu na krojenie ogórków i przygotowywanie surówki do drugiego dania oraz ekonomiczny - nic się nie marnuje.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Makaron ze szpinakiem, pieczarkami i tuńczykiem.

Jest to bardzo prosta potrawa w przygotowaniu, nie powinno wam to sprawić większych problemów. Potrawa jest naprawdę smaczna. Podając tą potrawę nie mieszajcie składników przed podaniem na stół, większe wrażenie robi potrawa nie wymieszana.


Składniki tu podane są na 2 porcje.
Składniki:
- pół paczki makaronu rurek
 - 1 paczka mrożonego szpinaku
 - 250 gramów pieczarek 
- puszka tuńczyka w oleju 
- 150 gramów sera żółtego
 - pół kostki sera topionego
- 2 ząbki czosnku
- przyprawy Vegeta, maga, pieprz, sól
- 1 pomidor do dekoracji talerza
Sposób przygotowania:
Nastawiamy garnek z wodą, po zagotowaniu wody dodajemy makaron i 2 łyżki oleju po to by makaron nam się nie skleił. Między czasie gdy makaron się gotuje przygotujemy resztę składników. Na rozgrzana patelnie dodajemy odrobinę oleju, siekamy 2 ząbki czosnku i lekko podsmażamy następnie dodajemy mrożony szpinak. Gdy szpinak nam się rozpuści i odparuje z niego woda dodajemy pół serka topionego, mieszamy aż będzie jednolita konsystencja, na koniec dodajemy odrobinę Vegety i magi do smaku. Z tuńczyka odlewamy olej po to by nasza potrawa nie była zbyt oleista. Obmyte pieczarki kroimy w talarki, wsypujemy do naczynia z nie wielką ilością oleju, podsmażamy, dodajemy sól i pieprz. Na obrzeżach płytkiego talerza obiadowego układamy talarki pomidora, mogą być też ćwiartki. Nakładamy makaron w środek, dodajemy szpinak, pieczarki, tuńczyka i na koniec ścieramy żółty ser na tarce bez pośrednio nad potrawą. Jeśli ktoś lubi rozlany ser, można danie podgrzać w mikrofalówce lub na 2 minuty włożyć do rozgrzanego piekarnika tak aby ser żółty roztopił się.
Gotową potrawę podajemy na stół. 



Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/40199/makaron-ze-szpinakiem-pieczarkami-i-tunczykiem



Przekąska z tuńczykiem

Pyszna i ładnie wyglądająca przekąska, podawana przed kolacją do tego podajemy lampkę szampana. Potrawa bardzo łatwa w przygotowaniu nie zajmuje dużo czasu.

 Na dzisiejszy wieczór proponuje  przystawkę przed wyśmienitą kolacją, jaką można zaserwować ukochanej osobie. Proponuje przystawkę jak i kolację podać z lampką szampana przy świecach. Do kolacji proponuje też muzykę bardzo nastrojową. Jeśli chcecie by wasza kolacja była jakaś szczególna to postarajcie się jak najlepiej potraficie. A efekt końcowy sami zobaczycie. Przygotowanie tej potrawy jest bardzo proste. Czas przygotowania to 10 minut, dodatkowo przekąska jest niskokaloryczna i smaczna. Przepis podany poniżej jest przygotowany na dwie porcje. Do przystawki można zrobić kiełbasę faszerowaną z serem i pomidorami ale to już w następnym moim artykule który niebawem opublikuję.

Składniki:
- puszka tuńczyka w zalewie
- 4 liście sałaty
- 4 ćwiartki pomidora
- świeży ogórek
- 4 łyżki majonezu
- szczypiorek
- pietruszka.
Sposób przygotowania:
Rozkładamy talerzyki, na nie kładziemy umyte liście sałaty. Wymieszać tuńczyka w zalewie. Na talerzyk wyłożony liśćmi sałaty nakładamy porcję tuńczyka, zalewamy tuńczyka łyżką majonezu rozrobionego z łyżką śmietany. Pomidora kroimy w ćwiartki, ogórka zielonego kroimy w talarki. Przekąskę przybieramy jedna ćwiartką pomidora, ogórkami zielonymi i pietruszką. Majonez posypujemy szczypiorkiem. Wkładamy gotową przekąskę na 15-20 minut do lodówki. Po upływie tego czasu wyciągamy przekąskę z lodówki. Podajemy na stół 15 minut przed podaniem kolacji.
Składniki są podane na przygotowanie czterech porcji.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/40332/przekaska-z-tunczykiem

niedziela, 10 czerwca 2012

Najlepsze naleśniki są na słodko

Antystresowy to wynalazek. Naleśniki na słodko. Bo... cukier w nich - a ten zawsze humor poprawia. Bo ich przygotowanie - wylewanie, krążenie, przewracanie - to czynność lekko monotonna, wyciszająca (chociaż można do niej wprowadzić element ryzyka - podrzucanie). Bo są złociste, chrupkie i wesołe.

Bo smakują wybornie w dobrym towarzystwie. Bo to są najlepsze naleśniki. Na słodko!

Robienie naleśników, wymagające uwagi i koncentracji, doskonale wycisza i uspokaja. Wylewanie ciasta na patelnię, krążenie nią, przewracanie (a może podrzucanie! - to dla tych, co nie mogą się obejść bez odrobiny ryzyka nawet w kuchni) to czynności mające w sobie coś z mantry (ale trzeba mieć na nie sprawdzone przepisy. Wystarczy usmażyć kilkanaście naleśników, by stres dnia codziennego odszedł w niebyt. A to przecież to dopiero początek kuracji naleśnikowej. Bo przecież jeszcze sos i nadzienie. A to przecież jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Przed nami punkt główny terapii - czyli pałaszowanie!

Naleśniki to rzecz uniwersalna. Można je tylko cukrem posypać (któż nie pamięta, kiedy dzięcięciem będąc nimi się zajadał?), dżemem posmarować i zwinąć w rulonik, sokiem pomarańczowym skropić, bitą śmietaną obłożyć, polać kremem czekoladowym i pałaszować, pałaszować, nie pamiętając o kaloriach (swoją drogą, ktoś widział na oczy kalorię???, może to tylko wymysł niejadków...). Można też je nadziać jabłkami prażonymi, twarożkiem z wanilią, bakaliami wymieszanymi z orzechami, świeżymi owocami, tudzież inną słodką zawartością. Każdy ma na nadzienie własne, ulubione przepisy.

Zacznijmy więc od mieszania

Czy to będą słynne crepes suzette, czy amerykańskie "pancakes", czy naleśniki - la Gundel, czy cienkie, złociste naleśniki nasze powszednie, zawsze ich przygotowanie zaczyna się od mieszania. A mieszamy razem ze sobą zawsze mąkę, odrobinę tłuszczu, jajka oraz płyn - mleko lub wodę. Naleśniki przygotowanie z użyciem mleka są twardsze i bardziej zwarte. Jeśli zależy Ci na ich delikatności i chrupkości używaj więc tylko wody, lub mieszaj ją z mlekiem pół na pół. Z ciasta naleśnikowego przygotowanego tylko na wodzie wychodzą cieńsze placki.

Do miski przesiej mąkę, dodaj roztrzepane jajka, szczyptę soli (dzięki niej smak będzie bardziej wyrazisty), dolewaj płyn, ubijając ciasto mikserem lub trzepaczką (jeśli użyjesz łyżki lub widelca, w cieście mogą pozostać grudki). Ciasto naleśnikowe powinno mieć gęstość rzadkiej śmietany. Postaraj się, by nie było za rzadkie. Jeśli będzie zbyt gęste, dolej trochę wody i dokładnie wymieszaj. Jeśli zaś wyjdzie za rzadkie, dosyp trochę mąki i zmiksuj ją dłuższą chwilę, by upewnić się, że żadne grudki nie zostały.
Na koniec dodaj rozpuszczone i przestudzone masło lub kilka łyżek oleju i jeszcze raz wymieszaj - dzięki temu zabiegowi naleśniki będą się łatwiej smażyć, a patelni nie trzeba będzie w ogóle smarować tłuszczem.

Dokładnie wymieszane ciasto - gładkie, bez żadnych grudek koniecznie należy odstawić na 20-30 minut, naleśniki będą wtedy dużo delikatniejsze.

Smażenie (z podrzucaniem?)

Naleśniki można w zasadzie usmażyć na każdej nieprzywierającej patelni. Są co prawda specjalne patelnie do smażenia naleśników - z niskim brzegiem, klasyczna, francuska nazywa się "poele". Podobno na tych patelniach naleśniki ładniej brązowieją. Moim zdaniem taka patelnia nie jest koniecznym wydatkiem (mimo, że nie jest to specjalnie droga inwestycja). Naleśniki udają się na każdej dobrej patelni, jeśli będzie ona odpowiednio rozgrzana.

Mamy więc już ciasto i patelnię na ogniu. Czas więc na nalewanie, smażenie i odwracanie (a może podrzucanie?). Na patelnię dajmy odrobinę tłuszczu - masła (prawdziwego!, żadnej margaryny lub miksu) lub oleju (bezwonnego - najlepiej słonecznikowego). Po chwili, kiedy się rozgrzeje, zdejmijmy patelnię z ognia i nalejmy porcję ciasta - tyle, by pokryło cienką warstwą całą patelnię (trzeba nią lekko pokołysać na boki, by ciasto się na niej równomiernie rozlało). Stawiamy patelnię na ogniu i smażymy 20-30 sekund, aż brzegi naleśnika wywiną się do góry (ogień powinien być raczej duży), odwracamy (podrzucamy?) i smażymy z drugiej strony mniej więcej tyle samo czasu, ile z pierwszej. Kiedy jest złoty z obu stron, zdejmujemy, przekładamy na talerz (pomiędzy gotowe naleśniki można włożyć kawałki pergaminu, żeby się nie sklejały). I smażymy następne (jeśli to konieczne, na patelnię wkładamy odrobinę tłuszczu).

Zwykle pierwszy naleśnik nie jest zbyt udany - bo jest gruby i nie dosmażony. I nie ma co nad nim rozpaczać, przecież za chwilę usmażymy całe mnóstwo najlepszych naleśników na słodko. Taka uroda tej potrawy.

Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/1576/najlepsze-nalesniki-sa-na-slodko

Ważenie bez wagi!

Czy wiesz, że w kuchni nie koniecznie musisz korzystać z wagi przy podstawowych produktach? Wystarczy, że spojrzysz na poniższą listę a będziesz potrafił(-a) "zważyć" niektóre produkty za pomocą szklanki oraz łyżek. 

 Czy wiesz, że w kuchni nie koniecznie musisz korzystać z wagi przy podstawowych produktach? Wystarczy, że spojrzysz na poniższą listę a będziesz potrafił(-a) "zważyć" niektóre produkty za pomocą szklanki oraz łyżek.

1 szklanka (pojemność 250 ml) to:
- 220 g cukru
- 170 g cukru pudru
- 160 g maku
- 180 g mączki ziemniaczanej
- 160 g mąki pszennej
- 250 g wody

1 łyżka (pojemność 15 ml) to:
- 13 g cukru
- 12 cukru pudru
- 9 g maku
- 10 g mączki ziemniaczanej
- 10 g maki pszennej
- 13 g proszku do pieczenia
- 15 g wody
- 10 g żelatyny

1 łyżeczka (pojemność 5 ml) to:
- 5 g cukru
- 4 g cukru pudru
- 3 g maku
- 3 g mączki ziemniaczanej
- 4,5 g proszku do pieczenia
- 3 g mąki pszennej
- 5 g wody
- 3 g żelatyny

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/2179/wazenie-bez-wagi

Pora na pomidora

Nie tylko patelnie są nieodzownym składnikiem każdej kuchni. Bez pomidora również nie może obejść się żadna kuchnia. Do kanapek, do sałatek, na zimno i na ciepło, a także w keczupie, soku czy sosie. Pomidor pasuje do wszystkiego.


Z botanicznego punktu widzenia jest on owocem, który przywędrował do nas w XVI wieku dzięki hiszpańskim odkrywcom Ameryki Południowej. Początkowo hodowano je w ogrodach jako rośliny ozdobne. Wówczas to wierzono, że są one trujące. Jednak na przestrzeni wieków zyskały swoje poważanie. Na ich smaku poznano się w XIX wieku i od tamtego czasu na stałe zagościły na stołach. Włosi nazywają je złotymi jabłkami, a Francuzi jabłkami miłości.
Pomidory zawdzięczają swoja popularność temu, że doskonale komponują się z różnymi daniami. Z mięsem, rybą, warzywami, serem czy makaronami. Doskonale nadają się do tart oraz są niezastąpionym składnikiem włoskiej pizzy czy hiszpańskiej tortilli. Z pomidorów można ugotować klarowną zupę czy gęsty bardziej lub mniej słodki krem. Furorę robią tak keczup jak wszelkie sosy. Ponadto sok pomidorowy pomimo, iż jest małokaloryczny daje uczucie sytości, a do tego wspaniale gasi pragnienie. Jest polecany zwłaszcza dla tych, którzy mają problem z kacem. Pomidor doczekał się nawet piosenki w wykonaniu Kabaretu Starszych Panów.
Pomidor obfituje w wiele cennych składników. Zawiera między innymi takie witaminy jak: A, te z grupy B, C, PP, K, a także D, E, K. obfituje także w składniki mineralne, bez których zdrowemu organizmowi ciężko byłoby funkcjonować . Zjadając pomidora naładujemy się w sód, potas, fosfor czy fluor. Zawiera również kwas szczawiowy oraz foliowy. Dzięki niemu jest szczególnie polecany dla kobiet w ciąży. Dzięki zawartym pektynom oraz  nienasyconym kwasom tłuszczowym pomidory doskonale obniżają zawartość cholesterolu we krwi.
                Jeden przeciętny pomidor ma tyle błonnika, co dwie kromki pełnoziarnistego pieczywa, a zjadając już trzy pomidory zaopatrzymy nasz organizm w dzienne zapotrzebowanie w witaminę A.
                Niedawno odkryto, że w pomidorach znajduje się związek o nazwie likopen, antyutleniacz zwalczający wolne rodniki odpowiedzialne za starzenie się skory, choroby serca oraz zmniejsza ryzyko zachorowania na raka. Zatem skorzystajmy z pory na pomidory i jedzmy je na potęgę. Pamiętając o tym, że najlepsze są polskie, gruntowe, które dojrzewają w słońcu.
Do odpowiedniego przygotowania dań z pomidorów potrzebne sa profesjonalne patelnie. Przeczytaj o nich tutaj.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/37623/pora-na-pomidora

Jak przechowywać żywność, by długo zachowała świeżość?

By jak najdłużej zachować smak oraz świeżość produktów żywnościowych, należy przechowywać je w odpowiednich warunkach. Dzięki temu spowolnione zostaną przemiany mikrobiologiczne, biochemiczne, chemiczne i fizyczne, co pozwoli na przedłużenie ich trwałości do kilku lub nawet kilkunastu dni.

Dzięki zamrożeniu produktów pozostają one zdatne do spożycia nawet przez kilka miesięcy.
Jaki typ pojemnika?
Najlepsze do przechowywania żywności są pojemniki ze szkła i porcelany, ponieważ nie wchodzą w reakcje z produktami spożywczymi. Przykryte lub szczelnie zamknięte, nie pozwalają wyschnąć żywności. Równie dobrze sprawują się pojemniki plastikowe, ale tylko te posiadające symbol kieliszka lub widelca na denku. W metalowych nie należy przechowywać kwaśnych produktów, ponieważ wchodzą one w groźne dla człowieka reakcje. Należy także unikać zawijania w folię aluminiową produktów wilgotnych, gdyż może ona przyspieszyć rozwój pleśni. W przypadku innego jedzenia doskonale się sprawdza, bowiem nie przepuszcza powietrza i pary wodnej. Jako zastępstwo dla folii, można użyć papieru spożywczego, który idealnie nadaje się do przechowywania wędlin.
Przechowywanie wybranych produktów
Warzywa i owoce w zdecydowanej większości należy przechowywać w lodówce, a konkretniej w dolnej, plastikowej szafce. Te, które jeszcze dojrzewają, mające większą trwałość, a zwłaszcza te, które powinny zostać zjedzone, najlepiej ułożyć w koszu na owoce i postawić w zacienionym miejscu.
Tłuszcze, takie jak masło, margaryna i smalec należy zamknąć w szklanym lub kamionkowym pojemniku, który uchroni je przed przesiąknięciem innymi zapachami, co zdarza się bardzo często. Olej i oliwa zachowują świeżość przez 2-3 miesiące, jeżeli są przechowywane w temperaturze 6-7°C.
Nabiał ma niestety bardzo krótką datę ważności, sięgającą zaledwie kilku dni. Hermetycznie zamknięte produkty nieco dłuższą, lecz je także należy przechowywać w lodówce. Jaja są zdatne do spożycia nawet przez 1 miesiąc, jeżeli także są ułożone na jednej ze specjalnej szafek chłodziarki. Jeszcze krócej od nabiału świeżość zachowują ryby, które po 1-2 dniach nie nadają się do zjedzenia. Wędzone wymagają pojemnika, który uchroni inne produkty przed przesiąknięciem charakterystycznym zapachem. Podobnie jest z konserwami, które można spożywać przez 2-3 dni od momentu otwarcia, ale tylko wtedy, gdy zostaną przełożone do zamkniętego pojemnika i trzymane w lodówce.
Najlepszym miejscem do przechowywania pieczywa są drewniane lub plastikowe chlebaki, zapewniający dobry dostęp tlenu. Jeżeli niestety akurat jeszcze go nie ma w wyposażeniu domu, można skorzystać z torby papierowej. Warto pamiętać o tym, że niskie temperatury przyspieszają czerstwienie, szybkie pleśnienie to natomiast skutek działalności wysokich temperatur. Jeżeli jednak chleb zostanie szybko zamrożony w temperaturze poniżej -10°C, procesy te zostają wstrzymane, a pieczywo po odmrożeniu nadal będzie miało świeży smak i zapach.
Surowe mięso należy zamknąć w szczelnym, specjalnie stworzonym do tego celu pojemniku i zamknięte w lodówce i przechowywać w lodowce. Natomiast zawinięte w foliową torebkę może pozostać w zamrażarce przez 2-3 miesiące.
Odpowiednia dbałość o produkty spożywcze przedłuży ich datę ważności. To bardo ważne, bowiem właśnie przez złe przechowywanie wiele produktów ląduje w koszu. Mięso, dla którego zabito wiele zwierząt, owoce i wiele innych produktów muszą się zmarnować. Można tego uniknąć stosując się do wyżej wymienionych rad, co bezpośrednio przełoży się na zwiększenie ilości zaoszczędzonych pieniędzy.

Mąka mące nierówna

Od wielu pokoleń mąka stanowi podstawę wielu produktów i wypieków, którymi raczymy się na codzień. Od chleba poprzez pierogi po wszelkiego rodzaju placki i babki mąka stanowi nieodłączną część każdego przepisu.

 Jak powszechnie wiadomo produkt ten powstaje w wyniku przemiału ziaren zboża. Proces przemiału, pomimo postępu technicznego i modernizacji, zasadniczo pozostaje niezmienny od wieków. Mąka to jednak szerokie pojęcie. W zależności od ziaren, które poddamy procesowi mielenia, wyróżniamy różne rodzaje mąki. Podstawowym podziałem, jaki wyróżniamy jest podział na mąki chlebowe i niechlebowe. Do tych pierwszych zalicza się przede wszystkim mąka pszenna i żytnia. Mąki niechlebowe stosuje się czasem jako dodatek do chleba, a czasem jako substytut, na przykład w wypadku, gdy ktoś nie może jeść tradycyjnego chleba w wyniku uczulenia na białka glutenowe, które zawiera mąka pszenna i żytnia. Wtedy stosuje się mąkę ryżową lub kukurydzianą. Często też padają pytania o domowe wyroby mączne – jaka mąka najlepsza jest by uzyskać dobry efekt przy wypieku. Otóż krupczatka dobra jest do wypieków kruchych lub półkruchych. Ciasta drożdżowe i smażone, takie jak pączki czy racuchy najlepiej robi się z mąki luksusowej. Ciasta francuskie czy naleśniki wychodzą doskonale przy pomocy mąki wrocławskiej. Mąka tortowa nadaje ciastu puszystych właściwości, dzięki czemu idealnie nadaje się do biszkoptów i babek. Mąka poznańska z kolei sprawia, że ciasto robi się elastyczne, co pomaga przy robieniu pierogów i klusek.
Poza tym, że wyróżniamy różne rodzaje mąki, należy zwrócić uwagę także na typ mąki. Otóż typ mąki określa zawartość substancji mineralnych w mące, czyli tzw "popiół". Waha się on w granicach od 450 (ok 0,5%) do 2000 (2%). Najczęściej jednak zawartość popiołu mieści się w przedziale 500 do 850. W zależności od zawartości substancji mineralnych możemy uzyskać różne barwy mąki, a co za tym idzie – samego wypieku.

 Artykuł pochodzi z serwisu:

Warzywa sezonowe zamiast medykamentów

Współcześnie, gdy życiu codziennemu towarzyszy stres, szybkie tempo oraz nadmiar obowiązków  coraz trudniej jest stosować regularną profilaktykę zdrowotną. Zapominamy o podstawowych zasadach zdrowego odżywiania, przez co nasz organizm narażony jest na różnego rodzaju schorzenia i  infekcje.

Istnieje również tendencja do tego, aby po witaminy sięgać dopiero wówczas, gdy czujemy się osłabieni i  chorujemy. Garść tabletek i suplementów to najczęściej stosowane rozwiązanie, jednak w momencie, gdy tylko poczujemy się lepiej, wracamy do starych, niezdrowych nawyków.
Sezon jesienny to doskonały moment na to, aby wykorzystać warzywa i owoce, które dominują na sklepowych półkach i w naszych ogrodach i do każdego dania dodawać odpowiednią ich porcję, dostarczając w ten sposób cennych witamin i minerałów.
Zacznijmy już od śniadania, które nie musi być mało wartościowym posiłkiem złożonym z kanapek z serem i wędliną. Możemy śmiało poeksperymentować z przeróżnymi kompozycjami. Papryka marynowana to świetny dodatek, lubiany również przez dzieci. Z kolei chrupiące grzanki możemy natrzeć czosnkiem, słynnym ze swoich właściwości  przeciwinfekcyjnych.
Do obiadu możemy wykorzystać praktycznie każde warzywo w różnorodnej formie, w  zależności od tego, jaką ilością czasu na jego przygotowanie dysponujemy. Jeśli się spieszymy, warto wypróbować dania z brokułami, które gotują się bardzo krótko, a są doskonałym dodatkiem do mięs oraz sałatek. Brokuł jest znany ze swych właściwości antyrakowych i jest bogaty w  potas, wapń, żelazo, fosfor, mangan, magnez, a także witaminy z grupy B, C, K, PP, jak również zawiera kwas foliowy i pantotenowy.
Dla tych, którzy na przygotowanie popołudniowego posiłku mają nieco więcej czasu, dobrym rozwiązaniem będzie makaron z  cukinią, do którego możemy dodać zarówno mięso mielone, filet z kurczaka, jak i tuńczyka. Danie posypane parmezanem dodatkowo zaostrzy apetyt.
Dla zwolenników dań pieczonych idealnym rozwiązaniem na zdrowy posiłek będzie cukinia zapiekana, do której możemy samodzielnie przygotować  sos czosnkowy . Cukinia zawiera wiele cennych witamin (B1, B2, C, PP) oraz minerałów w postaci wapnia i potasu. Jest uznawana za sprzymierzeńca w trakcie odchudzania z uwagi na niską kaloryczność oraz właściwości odtruwające i oczyszczające, dlatego warto ją jak najczęściej stosować w kuchni.
Równie ciekawym pomysłem na zdrowy obiad będą potrawy z dyni. Warzywo to ma doskonały wpływ na nasz organizm, gdyż jest pomocny w  walce z miażdżycą, nadciśnieniem tętniczym, a także wspomaga pracę nerek, wątroby oraz serca, a  przy tym ma niską wartość kaloryczną.
Zgodnie z powiedzeniem „Lepiej zapobiegać niż leczyć”, warto już teraz zadbać o nasze zdrowie i sięgać po sezonowe warzywa, póki jeszcze goszczą w naszych ogrodach.

 Artykuł pochodzi z serwisu:
http://artelis.pl/artykuly/39698/warzywa-sezonowe-zamiast-medykamentow

Jak to jest z tą żywnością

Śledząc ostatnie doniesienia mediów odnośnie tak zwanej afery solnej wpadam w coraz to większe przerażenie. Wydawało by się, że żyjemy w świecie, którego wszystkie dziedziny podlegają rozmaitym przepisom, normom i regulaminom.

Takim ustrojem, w którym wydawało by się, że są przestrzegane wszelkie normy jest unia europejska do której należymy od kilku lat. Wydawało mi się, że UE jest gwarantem nie tylko bezpieczeństwa ekonomicznego, ale również jest swoistym batem odnośnie jakości produkcji, ekologii i innych szlachetnych terminów.

W końcu normy unijne są takie ostre, że wręcz absurdalne – krzywizna banana i średnica jabłek. Normy i inne absurdy są tylko po to by europejczycy mogli na swoich stołach gościć najlepsze, bezpieczne, certyfikowane dania, potrawy. Unia położyła łapę na naszym oscypku i innych regionalnych potrawach. Już nasi sąsiedzi nie mogą sprzedawać oscypka jako oscypka tylko muszą go inaczej nazywać. Gdzie ta wolność w tej europie. Wszystko jest zmierzone, nazwane i certyfikowane.

Jednak ostanie newsy ujawniły jak upośledzony jest system kontroli jakości w Polsce czyli również w unii europejskiej. Paru kombinatorów serwowało nam nieoczyszczoną sól drogową. Sprzedawali ją do wielu zakładów spożywczych. Co z tego, że badania wykazały jej znikomą szkodliwość? Czyli sytuacja ta pokazuje, że jak potrafią oszuści wprowadzić sól drogową w miejsce spożywczej, to czy nie może zdarzyć się taka sytuacja w innych przypadkach. W przemyśle stosowane jest wiele gotowych substancji nie tylko sól. Wędliny są traktowane różnymi środkami, począwszy od koncentratu dymu wędzarniczego na konserwantach kończąc. I co w przypadku gdy jakiś mądrala wpadnie na genialny pomysł zastąpienia jednego substratu jakimś świństwem?

Dlatego przestałem ufać gotowym wyrobom, ze sklepu. Wolę sam zrobić swoje wędzonki. Moja golonka wędzona lub kiełbasa biała są wykonane w znanej mi technologi. Smakowo są o wiele lepsze niż sklepowe. Moja wędzarnia dymi nawet dwa razy w miesiącu i dostarcza familii coraz to lepsze jakościowo wędliny.

 Artykuł pochodzi z serwisu: